Autor: Andrzej Kozak © Opublikowano: 01.02.2021 (aktualizacja: 25.01.2022)
Mokusō , wymawiane „mo-kso” (od chińskiego mò xiǎng) to komenda znana każdemu karateka jako sygnał do medytacji na początku i na końcu treningu. Poprawna wymowa jest dość istotna, szczególnie gdy na sali są Japończycy, albowiem dość podobnie brzmią słowa wulgarne...
Mokusō zapisane w kanji składa się z dwóch znaków. Pierwszy oznacza „być spokojnym lub cichym” lub po prostu - „cisza”, „bezruch”. Drugi to „kontemplacja”, „myśl”. Razem znaki wyrażają „uspokojenie umysłu”. Znaczenie bardziej poetyckie: „patrzeć w ciszy w kierunku serca”.
Mokusō nie oznacza medytacji w buddyjskim znaczeniu tego słowa.
Trwa dość krótko, jest przygotowaniem do działania. Jest to koncepcja filozofii sztuk walki mówiąca: zanim przystąpisz do treningu sztuki walki, powinieneś (dzięki mokusō) osiągnąć stan równowagi wewnętrznej - harmonii, niczym umysł dziecka pozbawiony strachu, stresu, wątpliwości, wręcz nawet wiedzy o bólu i zmęczeniu.
Trochę historii.
Sztuki walki ponoć narodziły się w klasztorze Shaolin, gdzie - zgodnie z zaleceniami Bodhidharmy (jap. Daruma) - mnisi dzielili swój czas między trening sztuki pięści, a medytację zwaną dhyana, wywodzącą się od Buddy. Ta forma medytacji została nazwana po chińsku zuo chan, a w Japonii zazen („zen siedząc”) i wraz z Kung fu przywędrowała na Okinawę.
Mokusō to trening mentalny. Chodzi o osiągnięcie stanu świadomości, w którym problemy w szkole, napięcia w pracy lub osobiste sprawy pozostają poza dōjō. Kiedy trenujesz - angażujesz swój umysł w 100%. Nie ma miejsca na rozkojarzenie, myślenie o innych sprawach, problemach codziennego życia. Doświadczony budōka potrafi oczyścić umysł z emocji i myśli, które go rozpraszają. Może wykonać technikę automatycznie i w pełni naturalnie, intuicyjnie.
Podczas mokusō ważne jest, aby zachować równowagę między relaksem, a czujnością - unikajmy stanów skrajnych: sanran oraz konchin.
Sanran, nazywany czasem „umysłem małpy”, to stan umysłu charakteryzujący się pobudzeniem, niepokojem i nadmierną aktywnością. Typowe objawy sanran podczas mokusō to: oczy i usta otwarte, kciuki ściśnięte, ręce z tendencją do wznoszenia, głowa uniesiona.
Konchin natomiast to stan umysłu charakteryzujący się sennością, rozleniwieniem, zmęczeniem i brakiem energii. Typowe objawy to: oczy zamknięte, plecy zgarbione, szyja rozluźniona, głowa pochylona do przodu, ręce niechlujnie złożone opadają w dół.
Tak jak praktyka sztuki walki pozwala nam aktywnie trenować ciało i umysł, tak mokusō pozwala nam trenować umysł, aby lepiej kontrolować nasze ciało. Idealny moment, aby to zrobić jest przed i po treningu. Najpierw zostawiamy problemy na zewnątrz i skupiamy się na treningu, opróżniając umysł z emocji. Chcemy korzystać z treningu w stu procentach. Po nim natomiast, mokusō pozwala nam się relaksować, odpocząć i przekierować myśli z powrotem do spraw codziennych, domowych. Ot, taki mentalny cooldown.
Jak wykonać mokusō?
Wpierw - pozycja.
Mokusō możemy wykonać stojąc, siedząc (zazen), spacerując (kinhin), a nawet leżąc (ouchaku zazen). Jednak optymalna pozycja ciała to seiza, czyli podstawowa pozycja siedząca.
W seiza, aby zachować prawidłowe proste ustawienie kręgosłupa, nie krzyżuj stóp, zachowaj odległość między kolanami na szerokość około dwóch pięści i wyprostuj plecy i szyję. Wyobraź sobie, że chcesz dotknąć sufitu głową. Przysuń brodę lekko w tył, aby wyprostować tył szyi. Umożliwi to pełne nawodnienie mózgu krwią i tlenem. Rozluźnij ramiona. Zamknij oczy, ale ich nie zaciskaj.
Pozycja rąk podczas mokusō wywodzi się bezpośrednio z buddyzmu Zen i po japońsku nazywa się hokkaijoin („kosmiczna mutra”). Połóż lewą dłoń na prawej tak, aby palce się pokrywały. Złącz delikatnie opuszki kciuków, tworząc owalny kształt. Oprzyj nadgarstki na udach, tak aby dłonie spoczywały przy brzuchu (hara), tuż poniżej pasa i punktu tenden (centralne miejsce gromadzenia energii). Lewa ręka symbolizuje świat duchowy, podczas gdy prawa - rzeczywistość.
Następnie - oddychanie.
Oddychanie jest kluczem do prawidłowego wykonywania mokusō. Usta mamy zamknięte. Robimy wdech nosem - powoli, głęboko, ale naturalnie, nie sztucznie. Tuż przed wypełnieniem płuc, wstrzymujemy powietrze na ułamek sekundy i wydychamy. Powinniśmy pracować przeponą, czuć ruch brzucha. Wydech należy wykonać z lekko otwartymi ustami, głęboko, naturalnie. Oddychamy powoli, a to pozwala obniżyć tętno - relaksujemy się fizycznie i psychicznie. Widzimy tu duże podobieństwo z kontrolą oddechu w Karate, ale o tym napiszemy innym razem.
Kluczowa - koncentracja.
Wreszcie skupiamy uwagę na umyśle. Trzeba spróbować pozostawić umysł pusty i osiągnąć jego pogodny stan. Zamykamy oczy, by ograniczyć zewnętrzne bodźce. Odrzucenie myślenia jest jednak dość trudne. Zaczynamy od spokojnego patrzenia w ciemność i skoncentrowania się tylko na tej jednej czynności. Dobiegające dźwięki czy nawet lekki ból stóp - nic nas nie obchodzą. Skupiamy się na utrzymaniu poprawnej postawy i oddychaniu, więc myśli jest coraz mniej. Te, które napływają, spokojnie oddalamy. Pamiętamy, by być w bezruchu. Zen wykorzystuje metaforę małpy przywiązanej do filaru. Małpa symbolizuje emocje, podniecenie umysłu, które zostaje opanowane przez przywiązanie do ciała (filaru).
Jeśli praktyka jest prawidłowa, pozytywna energia i poczucie wewnętrznego spokoju staną się częścią naszego codziennego życia. Praktykować może każdy, lecz bez odpowiedniego zaangażowania - nikt.