with Brak komentarzy

 

Autor: Andrzej Kozak & Maciej Kozak © Opublikowano: 10.04.2022


Po japońsku: Naihanchi, po okinawsku/riukiuańsku: Naifanchin, a w stylu Shotokan: Tekki – to cykl kata wykonywanych w jednej pozycji „jazdy konnej”, czyi naihanchi/naifanchin-dachi lub kiba-dachi. Dawno temu, zanim powstał cykl »KATA PINAN«, to od Naifanchin rozpoczynano trening Karate (nazywanego wówczas jeszcze Tode lub Toudi). Nie oznacza to jednak, że jest ona łatwa.


Nazwa.

Nie jest to słowo japońskie ani okinawskie. Zapis znakami katakana nic nam nie wyjaśnia, a wiarygodnego zapisu w kanji - brak. Zapewne najstarszą nazwą jest Naifuanchin, natomiast późniejsze Naifanchin, Naifanchi, Naihanchi to fonetyczne uproszczenia. Nazwę najczęściej tłumaczy się jako „wewnętrzny konflikt” (ang. internal divided conflict) lub „pozycja wewnętrznego napięcia” (ang. inner tension stance), natomiast nazwę Tekki obowiązującą w stylu Shotokan tłumaczy się jako „żelazny jeździec” lub „jazda na żelaznym koniu”.


Można też próbować tłumaczyć uproszczone nazwy - mistrz Masafumi Shiomitsu (Wadō-ryū) ładnie wyjaśnia, że japońskie tłumaczenie: nai (wewnątrz), han (pół), chi (energia) odsyła nas do myślenia zarówno o fizycznym, jak i mentalnym wymiarze treningu kata.


Historia.

Często twierdzi się, że oryginalna forma pochodzi od mistrza »SŌKONA MATSUMURY« który możliwe, że poznał ją (lub się zainspirował do jej stworzenia) podczas swojej podróży do Chin. Jednakże, wielu badaczy wskazuje źródło u innego mistrza, o podobnym nazwisku - Kōsaku Matsumora, który pobierał nauki m.in. u tajemniczego mistrza z Chin imieniem Ason, w mieście Tomari. Czyżby podobnie brzmiące nazwiska spowodowały nieporozumienie i dodatkowe zamieszanie w niejasnych kartach historii?


Kolejne pytanie: o jakim Naifuanchin właściwie mówimy? O starożytnej, oryginalnej, chińskiej formie, czy o trzyczęściowym cyklu: Naifanchin Shodan, Nidan, Sandan?


Chōki Motobu, jeden z największych budoka pierwszej połowy XX wieku oraz fan numer jeden kata Naifanchin, nauczył się jej od Kōsaku Matsumora, ale zgłębiał ją też z Sōkonem Matsumurą. Natomiast autorem cyklu trzech Naifanchin: Shodan, Nidan, Sandan jest nie kto inny jak »ANKŌ ITOSU«. Czy podzielił on starą formę na trzy części, czy stworzył zupełnie nowe kata? Mamy pewien trop.


Młody Kenwa Mabuni (późniejszy twórca naszego stylu »SHITŌ-RYŪ«) opowiadał, że pracujący u niego praktyk sztuk walki imieniem Morihiro Matayoshi nauczył go pewnej formy wykonywanej w pozycji naihanchi-dachi (kiba-dachi). Mabuni pokazał później tę formę mistrzowi Itosu i ku swojemu zaskoczeniu usłyszał, że to jest stara, oryginalna wersja, którą Itosu poznał u mistrza Sōkona Matsumury, a później zmienił ją, aby dostosować do swoich potrzeb – czyli zapewne do modernizacji Karate, o której piszemy w trzeciej części »HISTORII KARATE«


Technika.

W stylu Kung-fu Hsing I Chuan (Xing Yi Quan), który był popularny w epoce dynastii Qing (XVII-XX wiek), większość technik jest ćwiczona w pozycji identycznej z naifanchin-dachi (stopy ułożone równolegle, rozstawione na szerokość dwukrotnie większą niż rozstaw barków). Pozycję i niektóre techniki odnajdujemy także w Bagua (Baguazhang) i Wing Tsun. Bagua i Hsing-I to tzw. style wewnętrzne, w których ćwiczenie w pozycji przypominającej postawę jeźdźca jest kluczem do opanowania energii ki oraz osiągnięcia harmonii ciała i umysłu - nie wspominając o żelaznych mięśniach nóg...


 

karate-blog-kata-choki-motobu-naifanchin-naihanchi-tekki-shodan-nidan-sandan
Chōki Motobu podczas prezentacji formy Naifanchin Shodan

Mistrz Chōki Motobu mówił wprost: „jedynym kata, którego potrzebuje dobry budoka, jest Naifanchin”. Hironori Ōtsuka (twórca stylu Wadō-ryū) z kolei rozwinął myśl: „(forma) nie jest interesująca dla oka, ale jest niezwykle trudna w praktyce. Trudność Naihanchi rośnie wraz z większą ilością czasu spędzanego na ćwiczeniu, jednak jest w tym coś „głębokiego” (...) wolę to kata od każdego innego”.


Ciekawe spostrzeżenie mistrza Ōtsuki, że forma ta „nie jest interesująca dla oka”. Faktycznie, wielu nauczycieli zauważa, że uczniowie niechętnie uczą się tej formy. Jest krótka, pozornie łatwa, ale męcząca dla nóg, a bunkai jest trudne do zrozumienia, szczególnie dla początkujących karateka. No i nie jest w żaden sposób „szpanerska”, więc nie warto z nią występować na zawodach. Hmm.


Wprawne oko dostrzeże, że formy te wymagają wprawy, siły, szybkości, stabilności oraz bezwzględnego wytrenowania nóg. Kiedyś trenowano te formy, m.in. po to właśnie, żeby wypracować siłę i szybkość w dolnych kończynach – a zatem śmiało można je traktować jak tradycyjny „leg workout”.


Charakterystyczna pozycja naifanchin/naihanchi/kiba-dachi nie występuje w żadnym innym kata, stąd przypuszczenie, że jej rola jest bardziej treningowa, ogólnorozwojowa, potrzebna do wyrobienia potrzebnej siły w nogach. Wyobraźmy sobie adeptów Karate, 200 lat temu, na Okinawie, którzy przez pierwsze trzy lata praktyki trenowali po kilka godzin dziennie, codziennie, wyłącznie w tej pozycji. Myślicie, że narzekali, że im się nóżki zmęczyły?


Zastosowanie w walce.

Formy te skrywają ogromne bogactwo technik walki. Chōki Motobu nazywał je „jissen”, czyli znajdujące zastosowanie w realnej walce. Mówił: „skręcenie (bioder) w lewo lub w prawo z pozycji naifanchin da ci postawę używaną w prawdziwej konfrontacji” i dalej: „ręka blokująca musi w jednej chwili stać się ręką atakującą (…) Prawdziwe bujutsu (sztuka walki) naciska do przodu, blokuje i kontruje w tym samym ruchu”.


Mistrz Motobu daje nam wyraźne wskazówki, jak „czytać” kata. Co więcej, w niektórych wypowiedziach Motobu nie mówi o Naifanchin jako o kata, ale wręcz jako o osobnej sztuce walki. Cały system w jednej formie? To możliwe? Oczywiście, że tak! W historii było wielu  mistrzów, którzy uczyli tylko jednej formy, np. »KŪSANKŪ«, czy »WANSHŪ«


W kata mamy szereg dwuręcznych technik o bardzo szerokiej interpretacji: od uwolnień, bloków, przez uderzenia, aż po dźwignie i rzuty. I wiele, wiele innych ciekawostek, smaczków i miód na serce zaawansowanego karateka oraz... czarna dziura dla początkującego. Tak czy owak, kata Naifanchin powinni regularnie trenować wszyscy!